1000 km szlak rowerowy przez Niemcy
Idąc prosto przed siebie nie można zajść daleko…
29.VIII.2018 - 181km
godz.1
Budzik
wyrywa mnie ze snu, bez ociągania opuszczam posłanie,
sporządzam kanapki na drogę i na pierwszy dzień podróży.
godz. 2
Jako ostatnia - oczywiście - wsiadam do samochodu mego jedynego bratanka Jacka W - to on
zawiezie nas do Eisenach.
Podróż - urozmaicona barwnymi rozmówkami, a i
zaliczoną drzemką mija mi relaksowo i szybko.
godz.8
Samochodem
wjeżdżamy wprost na „naszą”DDR-kę, jest zimno 8’C ... żegnamy się z
Jackiem, dziękujemy Jemu serdecznie, życzymy sobie wzajemnie szczęśliwej
podróży - On ma jeszcze przed sobą 450km samotnej drogi powrotnej, a my
ok 1000km krętych niemieckich Dróg Dla Rowerów.
Wpinamy
w rowery torby, torebki, wciskamy w koszyczki pełne bidony, chwytamy
dłońmi kierownice i rozpoczynamy jedyną tegoroczną wyprawę/przygodę! od Eisenach przez Bremerhaven, Hamburg do Szczecina.
wielce jestem ciekawa tego co przede mną.

Werra
jest średniej wielkości rzeką o dość krętym biegu otoczona soczystą
zielenią lasów, wzgórzami, skalnymi urwiskami. Asfaltową ścieżką jedzie się obłędnie, niekiedy tylko trzeba uważać na usypane i często rozjechane spady jabłoni, nad którymi
grasują osy. Małe i większe miasta i wioski zachwycają architekturą
szachulcową, czyli „z pruskiego muru" w najróżniejszych kształtach i
kolorach. Mijamy też kilka miejsc upamiętniających dawną mocno tu
ufortyfikowaną granicę NRD z RFN.
Wjeżdżamy
do Hann-Műnden, urok tego miasta nie pozwala przemknąć szybciutko jego
zaułkami, niepowtarzalny czar fasad zachwyca - trzeba zeskanować widok w
pamięci, bo kunszt architektoniczny po prostu wzrusza.
W mieście tym rzeka Werra łączy się z rzeką - Fuldą tworząc początek Wezery.
Wezera – rzeka w Niemczech, powstała z połączenia rzek Werry i Fuldy. Ma długość 733 km, a powierzchnia dorzecza wynosi 45,5 tys. km².
Wikipedia Długość: 452 km
Od teraz jedziemy z Wezerą.
Słoneczko
nas dziś nie oszczędza, wypijamy cały zapas wody, w pierwszym nawiedzonym miasteczku nawadniamy się łapczywie, uzupełniamy też bidony i to
diametralnie zmienia tempo i komfort jazdy.
W osobliwym mieście Hőxter kończymy pierwszy dzień podróży.
https://www.relive.cc/view/rt10001300120
30.VIII - 167km
„Nauczyłam
się, że nie można się cofać, że istotą życia jest iść naprzód. Prawda
jest taka, że życie jest ulicą jednokierunkową”
Agatha Christie
Nasyceni i wypoczęci wychodzimy poza mury hotelu, spowite wilgocią i panującą mżawką uliczki psują radość poranka.
Nie tylko aura niweczy ład - przed samym startem Połowa ma musi zmienić w swym tylnym kole dętkę - jest kapeć! Skąd?
Wbrew pierwszym niefartom zaliczamy niezapomniany,
bo otoczony długą aleją dostojnych platanów wyjazd z miasta, który fascynuje i
napawa nadzieją, że ta mżawka i drobne opady nie potrwają długo.
Malownicze widoki krętej Wezery otoczonej małymi wzniesieniami, sadami,
niezliczonymi zagrodami hodowców koni pozwalają bagatelizować
pojawiające się od czasu do czasu drobne opady deszczu. W Minden
zatrzymujemy się w MacD, takie gastronomiczne chwilówki zadziwiająco regenerują i
pozwalają łatwiej zmagać się z przeciwnym dziś wiatrem.
Jaskółki
wciąż niziutko szybują nad rzeką i nad naszą DDRką, a to zapowiada kolejne
deszcze, no i dopada nas w końcu chmura, przed którą znajdujemy schronienie pod koroną nadrzecznej wierzby... stoimy,
patrzymy i słuchamy.
Przejaśnienia jakoś nie widać więc zwracam się myślami do patrona kierowców:
-„Krzychu! Opanuj tę niepogodę, bo ja muszę jechać!!!!”
.... Posłuchał ....
Niebo jaśnieje, wiaterek nas suszy - kręcimy ...
Porta Westfalica to perełka tego dnia. Miasto położone jest na prawym
brzegu Wezery, przy kanionie Porta Westfalica, gdzie rzeka biegnie
przez przejście między dwoma górskimi łańcuchami - wyniesieniem
Wiehengebirge na zachodzie i wzgórzami Wesergebirge na wschodzie.
Bramę Westfalii zdobi Pomnik Księcia Wilhelma usytuowany na wzgórzu; zatrzymujemy się na krótką chwilę - patrzymy ...
Stolzenau - w niedrogim pensjonacie zajmujemy małe mieszkanko na poddaszu z 2 pokoikami, salonikiem, kuchnią i łazienką.
https://www.relive.cc/view/rt10001314100
31.VIII. - 125km
„Podróż
po świecie to wędrówka od prowincji do prowincji, a każda z nich jest
samotnie i tylko dla siebie świecącą gwiazdą” Heban - R Kapuściński
Krótko po 6-tej - napełniamy żołądki ciepłymi i
chrupiącymi bułeczkami, do tego kawa/herbata w nieograniczonych ilościach.

Nienburg
i Hoya - malownicze miasteczka Dolnej Saksonii - cóż można napisać o
tysiącach szczegółów i detali architektury starych szachulcowych domów z
niepowtarzalną sztukaterią?
Albo bywa też po prostu czerwono - czerwono/ceglane domy, czerwona nawierzchnia DDRek i jezdnia wyłożona czerwonym kruszcem.
I wiatraki ...
I konie ...
I Dolce VITA!!!
Popas,
spoglądam na telefon - kilka nieodebranych połączeń od mej koleżanki z
dzieciństwa i później naszej wspólnej/Bobrowej - Ziutki D... (wprawdzie przed wyjazdem próbowałyśmy się skrzyknąć, ale tym razem miało nie być nam sądzone)
coś się zmieniło?
Oddzwaniam ...
Słyszę potok Jej nieustępliwych słów:
-Gdzie jesteście?
-Do Bremy jedziecie!?!?
-Po co będziecie się tam pchać???
-Ja mieszkam tak bliziutko...
-Czekam...
-Zapraszam!!!
-Przyjeżdżajcie!!!!
Zboczyć z trasy?
Odpuścić atrakcje Bremy?
Zmienić zaplanowaną trasę?
Nie
lubię podejmować decyzji pod wpływem presji, mam ten luksus, by scedować
postawienie kropki nad "i" na mą Połowę ... więc po chwili nanosi On
adres Ziutki do nawigacji.
Porzucamy Wezerę i jedziemy do Brettorf.
Owe
„bliziutko” to 50 km dróg, ale też i leśnych oraz polnych bezdroży,
zmuszających nas do prowadzenia roweru piaszczystymi wertepami leśnych
duktów i polnych ścieżynek. Na koniec mamy szybki zjazd gładziutką DDR-ką i w dole przepakowujemy się do auta naszej gościnnej żaganianki.
Brettorf
- spokojna niby senna, ale jakże malownicza miejscowość, której
zakamarki i ciekawostki z entuzjazmem odkrywa przed nami wciąż młoda
duchem i ciałem - Ziutka - dziewczyna/Rakieta.
Jej staropolska gościnność również nie wygasła, karmi nas i poi wykwintnie.
Rozmowom o tym co tu i teraz, o przeszłości, o rodzinie, o znajomych nie ma końca ... jest miło, wesoło i przyjaźnie.
A furda-tam z Bremą i Jej atrakcjami!
https://www.relive.cc/view/rt10001323300
1.IX - 190km
„A przekroczyć próg najtrudniej jest w sobie”
Wiesław Myśliwski
Odświeżeni, oprani, syci z niekłamanym wzruszeniem żegnamy progi domu naszej Ziutki i wracamy po skosie do Wezery.
Droga
nasza utrudzona tego dnia przeciwnym, dokuczliwym wiaterkiem przecina rolnicze wioski oraz miasteczka. Bliskość Wezery automatycznie zmienia
widoki - dostrzegam wiele malowniczych zagród z domami przykrytymi
ciężką strzechą - ładnie!
Bremerhaven
- mamy ujście Wezery do Morza Północnego - 1 CEL naszej podróży...
roztkliwiam się na promie, najchętniej stanęłabym w bezruchu i patrzyła
na wody
umykającej ku Morzu Północnemu Wezery, ale emocje na to nie
pozwalają. Chaotycznie rozglądam się na wszystkie strony, jestem w
gąszczu samochodów i ludzi - wszak to prom!
Ale jeszcze wcześniej, podczas oczekiwania na przeprawę ustalamy, że spróbujemy sprężyć się na tyle, by dojechać dziś do Hamburga - zmieniamy kierunek drogi, a więc wiatr powinien nam pomóc! Przed nami
jeszcze jakieś 110km, zbliża się 13-ta, jest szansa
- No to w drogę!
Pokonanie
tej trasy to jak treningowy młynek ... kręcimy z nastawieniem zrobienia
dystansu. Po drodze wskakujemy do MacD , bo to najszybszy sposób na doładowanie.
Wjazd do Hamburga pozwala na chwilowy luzik, ale trzeba jeszcze dotrzeć do promu. Kolejna frajda to spotkanie z Łabą!
Na promie tłoczno nieco, po drugiej stronie rzeki wymuszony postój, by nanieść do nawigacji adres zaklepanego przez córkę hotelu.
Ten
ostatni 7-kilometrowy etap jest już trudny, zmęczenie nakręca irytację,
droga prowadzi przez parki, zaułki uliczek jakby obrzeżami miasta,
paskudne kręcenie niczym na oślep, bez orientacji
„gdzie ten hotel?????”
Jest!
- Toaleta ...
- Zakupy w markecie ...
- Kolacja ...i
- Odpoczynek
https://www.relive.cc/view/rt10001341680
2.IX. 144km
„Trzeba uważać! Czas się zbyt łatwo na przeszłość zamienia” K.K Baczyński
Musimy dotrzeć na cmentarz, tam pochowany został wuj mej Połowy - zestrzelony w lipcu 1944r lotnik Dywizjonu 300.
„Cmentarz
został otwarty w 1877. Dokonano na nim ponad 1,4 mln pochówków. Zajmuje
powierzchnię 391 ha, na której znajduje się 12 kaplic, ponad 256 tys.
miejsc pochówku i sieć ulic o łącznej długości 17 km. Transport
publiczny cmentarza obsługiwany jest przez dwie linie autobusowe z 22
przystankami”
i znajdź tu wujka!
Małżonek
korzysta z Tablicy Informacyjnej i w/g planu obiera kierunek ... ja
biernie podążam za nim, bowiem dla mnie to labirynt nie do przebycia ...
trafiamy na sektor polski, rozglądamy się i przyglądamy, ale ...
„to nie
tu” - słyszę, wsiadamy na rowery i krążymy nadal, jest sektor angielski -
wjeżdżamy, z prawej centralne wejście wskazuje spory piaskowy krzyż, z lewej dwie kapliczki ... w prawo? czy w lewo?
Rozchodzimy się, małżonek zdzwania się z bratem, uzuskuje namiary - nr rzędu i mogiły
Bingo!
II CEL wyprawy osiągnięty!
Wzruszenie ...
W roślinną kępę wbijam
białą i czerwoną różę i biało-czerwoną chorągiewkę, mąż zapala znicz ... chwila zadumy,
rozglądamy się ... jakoś trudno stąd zmykać, chciałoby się pochodzić,
poczytać, poddać refleksji, ale czeka nas jeszcze długi powrót do kraju.
Będzie to już tylko tłuczenie km pod złośliwy północno-wschodni wiatr przez pola wioski miasta i lasy do Polski! do domu!
https://www.relive.cc/view/rt10001360693
3.IX. - 176km
"Żyje się dla kilku spotkań i paru wzruszeń
Ważne by ich nie przegapić"
Maciej Kozłowski
Po
nocnym odpoczynku w Crivitz cd. pedałowania na wschód. Wiatr
konsekwentnie nam uprzykrza przyjemność jazdy, ale wreszcie trafiają się
lasy osłaniające nas nieco od jego siły, a i od słońca.
DDR-ki
pojawiają się od czasu do czasu, a mijane większe i mniejsze miejscowości do
złudzenia swą architekturą przypominają zagrody zachodniopomorskiego.
Jedynie
obracające się śmigła licznych wiatraków wskazują nam, ze kolarzowi
wiatr zawsze w twarz ... skoro tak - wożę się na kole mej Połowy,
by dotrzeć do Strasburga, bo tam mamy zaklepany nocleg.
Hotel i Restaurację „Syrtaki” polecam każdemu rowerzyście: smacznie-klimatycznie-sympatycznie tu, a co najważniejsze: niedrogo!
Kolacja,
piwo i gratisowe uzo już niemalże zwieńczają naszą wyprawę i mimo, że
jeszcze do kraju nie wjechaliśmy poddaję się bez mała dziecięcej radości, że to już-już, tuż-tuż!
https://www.relive.cc/view/rt10001374663
4.IX. 63km
godz 8 - wchodzimy w ostatni etap podróży.
do granicy - 45km!
do Szczecina - 63km!
Oczywista oczywistość - pod wiatr!
Teren odkryty...
Wiatraki...
Dużo wiatraków...
Co pokazują ich śmigła?
Przeciwny wiatr!!!!
Do tego hopki: podjazd-zjazd, podjazd-zjazd ....
i choć ich nachylenie jest łagodne lekko nie jest, ale nic-to! Oby do Kraju!
Wjazd do Polski zawsze wzrusza, chwila na foto i ......
lecim na Szczecin!
https://www.relive.cc/view/rt10001382690
Czymże jest życie, jeśli nie szeregiem natchnionych szaleństw?
Trzeba tylko umieć je popełniać!
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień.
George Bernard Shaw