piątek, 20 września 2013

Rowerowe 820 km w 5 dni /Żagań - Rosbach Windeck/



    ROWEROWE 820 km z ŻAGANIA do ROSBACH


    Oboje z mężem jesteśmy - więcej i mniej ;-) - po sześćdziesiątce i tak samo zakręceni rowerowo, pedałujemy na szosówkach razem 7 lat, wspólnie na rowerach odwiedziliśmy Liberec, Pragę, Wiedeń i ostatnio okolice Bonn
    Oto relacja naszej ostatniej wyprawy 
    2.IX.2013 - startujemy z małżonkiem, kierunek: Przewóz - miejsce przekroczenia granicy polsko-niemieckiej, tam zakupujemy słodkie bułeczki oraz banany i kierunek zachód; przejeżdżamy 200km - trasa pod wiatr, lekko nie jest

    W mieście Riesa szukamy pensjonatu, krążymy, kluczymy uliczkami i decydujemy o wyjeździe z miasta, słuszna decyzja: w Niemczech pensjonaty najszybciej można napotkać na rogatkach, znajdujemy pensjonat, dostajemy obiadokolację i udajemy się na odpoczynek. 

    3.IX.2013 - po śniadanku startujemy z wiarą, że i dziś nam się uda pokonać spory dystans, niestety wiatr nadal powstrzymuje, od czasu do czasu moczy nas też drobny deszczyk, są małe podjazdy, dwukrotnie napotykamy na remonty dróg - musimy objeżdżać, trochę też błądzimy, w mieście Borna wpadamy do mc Donalds,
    szybka obsługa owego obiektu to niewątpliwy atut, po szybkim posiłku pedałujemy żwawo i po pokonaniu zaledwie 154km w Eisenberg decydujemy się na nocleg /tu pensjonatu nie musimy szukać, oznakowanie bez problemu prowadzi nas do budynku, w którym zajmujemy przytulne poddasze, niestety kolacji tu nie serwują - trudno/

     4.IX.2013 po skromnym śniadaniu szybko wyskakujemy z miasta i kierujemy się na ścieżkę rowerową nr 4, która ma nas zaprowadzić przez Jenę, Waimar i Erfurt do Eisenach, nawierzchnie ścieżek rowerowych urozmaicone, napotykamy na szutry, leśne ścieżki, ale też i asfaltowe El Dorado,
    przejazdy przez wymienione miasta to istna sieć pajęcza, trafić na swoją graniczy z cudem - kluczymy sporo, ale jakoś udaje się wyjechać z miast tylko straconego czasu nie da się odzyskać, dlatego też trzeci dzień jazdy po pokonaniu 157km kończymy w Eisenach, gdzie znalezienie pensjonatu zawdzięczamy uprzejmości ekspedientki sklepu rowerowego, która jako jedyna wiedziała o jego istnieniu i wskazała jego lokalizację
    pensjonat duży z parkiem gastronomicznym, który zaliczyliśmy z niekłamanym apetytem 

    5.IX.2013 jak zwykle po sutym tym razem śniadanku szybki wyjazd z miasta i pokonując Bad Hersfel, Kirchaim, Riebelsdorf, gdzieś w trasie zatrzymujemy się w przydrożnej knajpce pełnej cyklistów, pałaszujemy zupę gulasz z chlebem i pomykamy szybciutko dawnym szlakiem kolejowym z urzekającymi stacyjkami, a przy nich usytuowanymi miejscami postojowymi
    ... docieramy do Neustadt - tu nie znajdujemy pensjonatu więc pedałujemy leśnym duktem do Stadttalendorf - dziś 160km. Jest hotel, a w nim ślązaczka! pierwsza i jedyna napotkana osoba mówiąca po polsku i to ona prowadzi nas do pokoju i zaprasza na obiadokolację - ogromną i pyszną!




    6.IX.2013 - jak zwykle, po hotelowym trochę skromnym śniadanku wyjeżdżamy z miasta, "mamy" swoją 4-kę, ufni że to już "pikuś" te 154km do celu, mamy podjazd o niezbyt ostrym nachyleniu na ok 600m npm - daję spokojnie radę i teraz kierujemy się na Netphen /partnerskie miasto Żagania/
    dalej - Siegen /tu w markecie kupujemy wodę i bułki/. 15km przed Kirchen w rowerze małżonka strzela szprycha co mocno spowalnia tempo jazdy, znowu kluczymy w Kirchen, nie możemy znaleźć swojej 4-ki, wsiadamy do bana, jedziemy do Au, tu znowu wskakujemy na rowery - Bryton już się reaktywował i wskazuje ścieżkę do Rosbach,powoli dojeżdżamy do celu, jeszcze tylko trochę błądzimy w Rosbach i w końcu po telefonicznej nawigacji naszego kolegi Andrzeja P. - mieszkańca tej uroczej miejscowości
    kończymy naszą 5-cio dniową wyprawę rowerową. Dwudniowy pobyt u mieszkającego tu Przyjaciela urozmaiciliśmy turystycznym wypadem do Kolonii

    Tu  przewieszona przez barierkę mostu na rzece Ren pomyślałam, że fajnie byłoby kiedyś-kiedyś popedałować z JEJ nurtem... 
     Podsumowanie:
    Pokonaliśmy 820 kilometrowy dystans asfaltem, szutrem, błotnistą drogą, leśnymi duktami,
    a nawet drewnianą ścieżką rowerową
    podziwiając rowerową infrastrukturę, uroklie miasta i miasteczka oraz widoki nizin wzgórz zachodnich sąsiadów.

    Pięknie było!!! 
    https://www.youtube.com/watch?v=J9W26B9xZKI&t=57s